Wyszukaj publikacje zawierające tekst: |
wersja do druku |
Wbrew prawu - Polemika Reanimacja Daewoo-FSO przez upadłość. |
Wbrew prawu Polemika Reanimacja Daewoo-FSO przez upadłość Z ogromnym zdumieniem przeczytałem tekst Adama Maciejewskiego "Daewoo-FSO Reanimacja przez upadłość" ("Rz" z 24 lipca). Autor, powołując się na przedstawicieli Agencji Rozwoju Przemysłu i Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, a także doświadczenia upadłych zakładów PZL Mielec, Łucznik i Stocznia Szczecińska, wskazuje "rewolucyjną" drogę restrukturyzacji przedsiębiorstw przez ich upadłość. Zawartą w tekście koncepcję można streścić następująco: jeśli firma (szczególnie duża i państwowa) jest niewydolna finansowo, nie może funkcjonować z powodu olbrzymiego zadłużenia i nie jest także w stanie ułożyć się z wierzycielami, to należy albo doprowadzić do jej upadłości - wcześniej wyprowadzając majątek produkcyjny do nowo utworzonej w tym celu spółki (przykład Łucznika) albo też doprowadzić firmę do upadłości, a potem, korzystając z jej majątku produkcyjnego, powołać nowy podmiot (Stocznia Szczecińska). Co ciekawe, ten nowy podmiot miałby dysponować majątkiem upadłego, przejąć kontrakty, know-how, kadry, ale nie byłby obciążony żadnymi zobowiązaniami. Byłoby to istotnie rozwiązanie rewolucyjne, gdyby nie fakt, że jest w oczywisty sposób niezgodne z prawem. Wyprowadzenie majątku z zadłużonej spółki - zarówno przed upadłością, jak też po jej ogłoszeniu, jest ewidentnie nielegalne. Kodeks cywilny podobne transakcje pozwala wierzycielom unieważnić (art. 527 k.c. i nast.), prawo upadłościowe uznaje je za bezskuteczne w stosunku do masy upadłości (art. 54 § 1 p.u.), kodeks karny (art. 300 § 1 - 4 k.k. i nast.) zaś przewiduje za nie karę pozbawienia wolności do 5 lat, uznając je za przestępstwa przeciwko wierzycielom. Z tych powodów cytowany tekst mógłby zostać odczytany jako publiczne pochwalanie działań niezgodnych z prawem lub nawet nawoływanie do dokonania przestępstwa, co jest prawem zakazane (art. 255. § 1, 2, 3 k.k.) Jedynym legalnym sposobem uratowania przedsiębiorstwa w sytuacji upadłości jest sprzedaż przez syndyka upadłego przedsiębiorstwa w całości lub też zorganizowanej jego części - za cenę zgodną z jego wartością rynkową. Prawo upadłościowe wręcz nakazuje syndykowi zobowiązanemu do likwidacji majątku masy upadłości podjąć najpierw próbę sprzedaży upadłego przedsiębiorstwa w całości. Nie narusza to w żadnej mierze interesu jego wierzycieli, ponieważ środki uzyskane ze sprzedaży są wtedy przeznaczone na ich zaspokojenie w kolejności zgodnej z przepisami upadłościowymi. Również wszystkie inne wskazane w tekście drogi "ratunku" firm - polegające na "przejęciu" majątku zadłużonego przedsiębiorcy przez inny podmiot, tak przed upadłością, jak i po jej ogłoszeniu - są nielegalne. Działania takie nie zasługują zatem na naśladownictwo, ale na napiętnowanie i ściganie jako sprzeczne z prawem. Jeżeli Agencja Restrukturyzacji Przemysłu oraz minister gospodarki, pracy i polityki społecznej uważają, że obowiązujące prawo nie powinno dotyczyć przedsiębiorstw państwowych (zwłaszcza dużych), to rząd powinien niezwłocznie wnioskować o jego zmianę. Dysponując inicjatywą ustawodawczą, rząd może podjąć próbę zmiany prawa - np. taką, żeby przedsiębiorstwa państwowe w ogóle nie były zobowiązane do płacenia długów albo też, jeśli one już powstały, żeby organ założycielski był uprawniony do legalnego "oddłużenia" tych firm. Kosztem ich wierzycieli. Dopóki takiej nowelizacji nie przeprowadzono, wskazane w tekście sposoby na ratowanie przedsiębiorstw trzeba uznać za nielegalne. Mirosław A. Kamiński Autor jest syndykiem, członkiem Stowarzyszenia Praktyków Prawa Upadłościowego i Likwidatorów, rzecznikiem prasowym Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Syndyków i Likwidatorów |