Kontakt
Ireneusz Kaczorek aka@syntrio.waw.pl
Mirosław Kamiński m.a.kaminski@syntrio.waw.pl
Biuro Syndyka
Marzena Borysiak
biuro@syntrio.waw.pl
|
|
|
O nas
Strona internetowa, którą zdecydowali się Państwo odwiedzić w całości poświęcona jest problemom przedsiębiorstwa w kryzysie. Ów kryzys czasem udaje się opanować poprzez sanację, postępowanie naprawcze lub układ z wierzycielami, czasem kończy się upadłością.
Stronę stworzyło trzech aktywnych zawodowo, stale współpracujących ze sobą syndyków z Warszawy: Ireneusz A. Kaczorek, Mirosław A. Kamiński i Dariusz L. Siewicz.
Na jej łamach chcemy podzielić się naszymi doświadczeniami i poglądami, o których będziemy pisać ale nie ukrywamy, iż przy okazji chcemy dowiedzieć się jak z licznymi problemami w postępowaniach upadłościowych radzą sobie koledzy. Deklarujemy także, iż chętnie odpowiemy na pytania nurtujące przedsiębiorców, którzy popadli w kłopoty. Być może w takim przypadku upadłości jeszcze da się uniknąć.
Na stronie będziemy zamieszczać systematycznie nasze oferty dotyczące sprzedaży majątku objętego masą upadłości w prowadzonych postępowaniach, a także ciekawe propozycje ewentualnej współpracy w ramach działalności gospodarczej kontynuowanej w upadłości.
|
|
|
|
|
|
Publikacje
Wyszukaj publikacje zawierające tekst:
| |
wersja do druku | Interes wierzycieli albo gminy. | Rzeczpospolita z dnia 23.12.2004r. | Interes wierzycieli albo gminy
PRAWO UPADŁOŚCIOWE Bezduszność syndyka czy niekompetencja burmistrza
Syndyk nie jest powołany do realizacji zadań władz samorządowych i nie może wbrew obowiązującym przepisom prawa i interesom wierzycieli upadłego dotować najważniejszych nawet zadań gminy. Kwestia ta wydaje się oczywista na gruncie obowiązującego prawa.
Nie jest ona jednak oczywista dla burmistrza Białej Piskiej (Warmińsko-Mazurskie). Nie do końca rozumieją problem także dziennikarze ("Super Express" i "Gazeta Współczesna", 2 grudnia 2004 r.).
W 1999 r. Zakład Energetyki Cieplnej z Białej Piskiej zawarł z lokalnym zakładem produkcji drzewnej Eastwood korzystną dla obu stron umowę. Na jej podstawie Eastwood zobowiązał się do dostarczania ciepła na potrzeby szkoły, ośrodka zdrowia i kilkudziesięciu mieszkań.
Dostarczane przez przedsiębiorcę ciepło mogło być tanie, ponieważ jego źródłem było spalanie darmowych odpadów poprodukcyjnych, a zakład de facto sprzedawał zbędne w procesie produkcyjnym nadwyżki energii.
Upadłość
W lipcu 2004 r. zakład upadł. Prowadzona przez ustanowionego syndyka, w zredukowanym do minimum zakresie, działalność produkcyjna przestała generować nadwyżki taniej energii, którą można byłoby w ogóle sprzedawać.
W związku z powyższym syndyk niezwłocznie poinformował władze samorządowe, iż na poprzednio ustalonych warunkach dostarczać ciepła nie może i nie będzie. Działalność taka byłaby ewidentnie sprzeczna z prawem i w oczywisty sposób mogłaby go narazić na odpowiedzialność, także odszkodowawczą.
Rozumiejąc jednak istotne względy społeczne, syndyk zaproponował burmistrzowi zawarcie porozumienia, w którym zobowiązałby się przejściowo, do momentu innego rozwiązania problemu przez władze samorządowe, awaryjnie dostarczać ciepło. Byłoby to jednak możliwe tylko w cenie zgodnej z faktycznym kosztem wytworzenia ciepła. Nie dysponując odpadami poprodukcyjnymi, syndyk musiałby zakupić na rynku opał, by to ciepło wytworzyć.
Propozycja innych rozwiązań
Syndyk proponował władzom alternatywnie także inne rozwiązania - wydzierżawienie na okres grzewczy posiadanej kotłowni lub rezygnację poprzez odstąpienie z niemożliwej do wykonania umowy i przełączenie się przez ZEC na zasilanie ciepłem z własnej, nieużywanej od lat kotłowni osiedlowej.
Mimo że to nie syndyk, lecz burmistrz jest zobowiązany do rozwiązywania problemów lokalnej społeczności, w opisanej sprawie to właśnie syndyk dla tej społeczności zrobił znacznie więcej. Syndyk nie ma obowiązku wykonywać umów upadłego, które uznaje za niekorzystne. Zgodnie z przepisem art. 98 ust. 2 prawa upadłościowego i naprawczego to na drugiej stronie umowy ciąży obowiązek zapytania na piśmie syndyka, czy od umowy odstępuje, czy też chce ją wykonywać, niezłożenie zaś przez syndyka w terminie trzech miesięcy oświadczenia strona powinna uważać za odstąpienie od umowy. Burmistrz znał stanowisko syndyka od sierpnia.
Gdzie są pieniądze
Na podjęcie konstruktywnych działań burmistrz miał cztery miesiące. Do wystąpienia pierwszych mrozów jednak żadnej decyzji i żadnych działań nie podjął. Nie zaakceptował i nie podpisał przesłanego mu porozumienia, nie wyraził woli wydzierżawienia kotłowni od syndyka, nie przygotował do sezonu grzewczego własnej kotłowni, nie zapłacił także syndykowi ani zaległych, ani bieżących należności. Swoją bezczynnością de facto zmusił syndyka do podjęcia trudnej decyzji o zaprzestaniu dostarczania ciepła.
W sytuacji nieuchronnego konfliktu starczyło mu wyobraźni jedynie na powiadomienie piskiej policji o przestępczym odcięciu ciepła przez syndyka.
Skoro zaś już to zrobił, to może byłoby dobrze, gdyby piska policja, badając sprawę, wyjaśniła przede wszystkim, co właściwie stało się z pieniędzmi, które według publikacji prasowych burmistrz podobno zapłacił, a których syndyk nie otrzymał.
Mirosław A. Kamiński
Autor jest syndykiem, członkiem Stowarzyszenia Praktyków Prawa Upadłościowego i Likwidatorów, rzecznikiem prasowym Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Syndyków i Likwidatorów | |