Kontakt
Ireneusz Kaczorek aka@syntrio.waw.pl
Mirosław Kamiński m.a.kaminski@syntrio.waw.pl
Biuro Syndyka
Marzena Borysiak
biuro@syntrio.waw.pl
|
|
|
O nas
Strona internetowa, którą zdecydowali się Państwo odwiedzić w całości poświęcona jest problemom przedsiębiorstwa w kryzysie. Ów kryzys czasem udaje się opanować poprzez sanację, postępowanie naprawcze lub układ z wierzycielami, czasem kończy się upadłością.
Stronę stworzyło trzech aktywnych zawodowo, stale współpracujących ze sobą syndyków z Warszawy: Ireneusz A. Kaczorek, Mirosław A. Kamiński i Dariusz L. Siewicz.
Na jej łamach chcemy podzielić się naszymi doświadczeniami i poglądami, o których będziemy pisać ale nie ukrywamy, iż przy okazji chcemy dowiedzieć się jak z licznymi problemami w postępowaniach upadłościowych radzą sobie koledzy. Deklarujemy także, iż chętnie odpowiemy na pytania nurtujące przedsiębiorców, którzy popadli w kłopoty. Być może w takim przypadku upadłości jeszcze da się uniknąć.
Na stronie będziemy zamieszczać systematycznie nasze oferty dotyczące sprzedaży majątku objętego masą upadłości w prowadzonych postępowaniach, a także ciekawe propozycje ewentualnej współpracy w ramach działalności gospodarczej kontynuowanej w upadłości.
|
|
|
|
|
|
Publikacje
Wyszukaj publikacje zawierające tekst:
| |
wersja do druku | Kolejne sejmowe komisje śledcze sposobem na skuteczną (i tanią) kampanię wyborczą | Gazeta Sądowa nr 3 – marzec 2006r. | Kolejne sejmowe komisje śledcze sposobem na skuteczną (i tanią) kampanię wyborczą.
Prawu i Sprawiedliwości, wspólnie z dwoma koalicjantami (zwanymi też stabilizatorami) udało się skutecznie przejąć – nie można zaprzeczyć, iż w wyniku demokratycznych wyborów, praktycznie prawie całą realną władzę w Polsce. Koalicja ta dzierży dziś „wspólnie” władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
Dysponuje faktycznie wystarczającą większością w Sejmie, by móc uchwalić wszystko poza zmianą konstytucji, funkcją Prezydenta RP, który nie skrywa nawet swoich sympatii politycznych (po wyborze zameldował bratu „o wykonaniu zadania” i od tamtej pory nie uczynił nic, by przekonać opinię publiczną, iż jest jednak prezydentem wszystkich Polaków), oraz całkowicie podporządkowanym rządem, wraz z tzw. resortami siłowymi – policją, tajnymi służbami, prokuraturą i wymiarem sprawiedliwości.
Warto zauważyć, iż od 1989 r. aż takich komfortowych warunków rządzenia nie miała żadna formacja polityczna. Mogłoby się zatem wydawać, iż jest to układ wręcz wymarzony, w którym łatwo jest skutecznie rządzić i można spokojnie zrealizować wszystkie własne pomysły, a przede wszystkim nic nie stoi na przeszkodzie by móc wywiązać się ze złożonych wyborcom obietnic.
W tej sytuacji musi więc dziwić, iż rządząca w Polsce formacja zamiast skutecznie rządzić i realizować wyborcze obietnice spogląda głównie wstecz (podobnie jak nie tak dawno czyniła to formacja Leszka Millera) i całą energię chce poświęcić na rozliczenia z poprzednikami, poszukiwanie u nich win i afer, deprecjonowanie oczywistych osiągnięć.
I co ciekawe do wykrywania i badania domniemanych nieprawości poprzedników rządząca formacja wcale nie ma zamiaru wykorzystywać wyspecjalizowanych i profesjonalnych organów państwa (NIK, prokuratury, policji, CBŚ, ABW i AW), które przecież całkowicie kontroluje. Wyraźnie dominuje przekonanie, że znacznie lepiej do tego celu nadają się politycy, którzy mają zasiąść w sejmowych nadzwyczajnych komisjach śledczych.
Albo więc wspomnianym wcześniej instytucjom państwa formacja rządząca zupełnie nie ufa, co mogłoby zostać uznane za objaw schizofrenii, zważywszy, iż ma ona nad nimi pełną kontrolę, albo też cel mnogich projektowanych komisji śledczych jest jednak zgoła odmienny od deklarowanego.
I to jest chyba bardziej prawdopodobne. Gdy bowiem dochodzenia w komisjach śledczych będą prowadzić politycy, a w ich składzie formacja rządząca będzie miała bezwzględną większość, to będzie można wykryć to, co ona uzna za słuszne i prawdziwe oraz wskazać jako winnych wszystkich grzechów tych, których się w głosowaniu wybierze. Oczywiste jest, iż będą to wyłącznie polityczni konkurenci.
Miesiącami będzie można przed kamery telewizyjne wzywać politycznych przeciwników, oskarżać ich w niekoniecznie kompetentny sposób, wreszcie przegłosować najbardziej dla układu sprawującego aktualnie władzę pożądany wynik prac komisji.
Nadzwyczajna Komisja Śledcza, jak zresztą sama jej nazwa wskazuje winna być powoływana jedynie w okolicznościach nadzwyczajnych.
Jedyną zaś chyba okolicznością nadzwyczajną, która może w ogóle usprawiedliwić skorzystanie z takiego trybu dochodzenia jest podejrzenie uwikłania ludzi aktualnie sprawujących władzę w Państwie w działania sprzeczne z porządkiem prawnym.
Tylko w takich bowiem okolicznościach podporządkowane władzy organy państwa mogłyby rzeczywiście nie być ani wystarczająco bezstronne, ani dość sprawne, ani na tyle wiarygodne by móc samodzielnie sprawę wyjaśnić. Zachodziłaby w takim przypadku także obawa, iż aktualna władza, mając w dyspozycji odpowiednie środki nacisku będzie mogła swoje ewentualne winy tuszować.
Dlatego właśnie tzw. afery Rywina nie mogła wyjaśniać podległa zdominowanej przez SLD władzy państwowej prokuratura.
Z tego samego dokładnie powodu wyjaśnieniem głośnej sprawy inwigilacji dwojga znanych dziennikarzy śledczych Rzeczpospolitej nie powinna zajmować się samodzielnie prokuratura podlegająca aktualnie ministrowi Z. Ziobro, ani służby specjalne ministra Z.Wasermana., a to dlatego, iż według doniesień prasowych być może między innymi oni właśnie mają w tej sprawie coś do ukrycia.
Kompletnie natomiast brak jest uzasadnienia, by badaniem niecnych nawet działań ludzi, którzy już aktualnie żadnej władzy nie sprawują w zastępstwie konstytucyjnych organów państwa zajmowali się nieprzygotowani do tego merytorycznie politycy.
Chyba, że w istocie nie chodzi o rzetelne wyjaśnienie spraw, lecz o skorzystanie z darmowego, najlepszego czasu antenowego w telewizji i spożytkowaniu go w kampanii wyborczej (przyspieszonej lub samorządowej) do zwalczania politycznej konkurencji.
Sondaże polityków z rządzącego układu od tego na jakiś czas wzrosną, ale szacunek dla państwa i jego instytucji z pewnością ucierpi.
Mirosław A. Kamiński
Autor jest syndykiem, członkiem Stowarzyszenia Praktyków Prawa Upadłościowego i Likwidatorów, rzecznikiem prasowym Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Syndyków i Likwidatorów | |